Czwartek nadszedł zbyt szybko. W szkole początek roku trwał zaledwie 15
minut. Właściwie to pół godziny, ale spóźniłam się trochę , czego i tak
nikt nie zauważył. W sobotę poszłam do klubu i trochę za dużo wypiłam.
Wróciłam do domu w niedzielę nad ranem z ogromnym kacem. Resztę dna
przespałam w swoim pokoju.Ojca nawet nie widziałam na oczy. Rozmawiałam z
nim tylko przez telefon. Mówił , że strasznie się cieszy iż jestem już
na miejscu i podobne brednie. jasne, gdyby się cieszył to chociażby się
przywitał. Osobiście. Pani dyrektor pozwoliła iść każdemu do domu.
Wcześniej każdy z wychowawców klas rozdał plany lekcji. Nawet nie
patrzyłam na uczniów. Wiedziałam jacy oni są i czego się można po nich
spodziewać.Poszłam do sekretariatu, który znajdował się na górze po
jakieś papiery i legitymację szkolną. Sekretarka życzyła jej miłego
dnia. Wyszłam ze szkoły.Co miała robić? Czułam się okropnie, chciało mi
się wymiotować. Już odechciało mi się chodzić do szkoły, a nawet nie
miałam ani jednej lekcji. Na imprezę było za wcześniej, a poza tym i
tak miałam już porządnego kaca. Postanowiłam iść na zakupy, bo nic tak
nie poprawia humoru jak kilka nowych ciuszków.
Przecież musiał nadejść ten dzień. Dla każdego pierwszy dzień w
szkole byłby fajny. No ale ja nie jestem każdym, a moja szkoła do
fajnych nie należała. Była za pięć ósma. Wszyscy stali przed salami i
bardzo cicho rozmawiali. Nikt nie krzyczał, niektórzy mówili nawet
szeptem. Wszyscy patrzyli się na mnie, rozmawiali o mnie. A może mi się
tylko wydawało. Szłam przed siebie nie zważając na to. Na zielonych
ścianach wisiały fotografie, dyplomy za różne konkursy i inne
wyróżnienia. Zadzwonił dzwonek. Weszłam do toalety. Miałam spóźnić się
na pierwszą lekcję?
Często się spóźniałam, ale jej mama zagroziła mi, że jeśli wywalą
mnie z tej szkoły to wyśle mnie do poprawczaka. Było mi wszystko
obojętne. Minęło pierwsze 10 minut lekcji. Weź się w garść pomyślałam.
Poprawiłam krótką dżinsową spódniczkę i obejrzałam się w lustrze.
Wszystko było idealnie. Jasne, proste włosy opadały na ramiona. Oczy
pomalowane beżowym cieniem iskrzyły się, a długie czarne rzęsy dodawały
uroku.Za to usta aż prosiły się o pocałunek. Dobry błyszczyk zawsze
zdziała cuda. Wyciągnęła z niebieskiej torby Adidasa plan zajęć.
Pierwszy był język Polski w sali numer 14. Ruszyłam korytarzem, dotarłam
do końca czyli sali numer 6. Czyli muszę iść na górę. Dotarłam do sali i
już chciałam wejść, ale nie dałam rady, coś mnie powstrzymało. Usiadłam
na ławce obok, oparłam łokcie o kolana i spuściłam głowę. Nie
wiedziałam ile czasu minęło, wróciłam na ziemię gdy usłyszałam damski
głos.
-Oh ,było wspaniale. Jesteś taki świetny. Zobaczymy się jeszcze- urwała na chwilę- kochanie?
Odpowiedział jej ładny chłopięcy głos
-Zadzwonię do Ciebie
-Super- szczupła wysoka blondynka pocałowała go, ale on po chwili ją
odepchnął.Pokiwała mu na pożegnanie i sobie poszła.On był strasznie
przystojny. Miał ciemnobrązowe półdługie włosy, zakrywające uszy.
grzywka opadała mu na czoło. Jego zielone oczy spojrzały na mnie.
uśmiechnął się i podszedł do mnie
- Cześć kotku, czekasz na mnie? Jak masz na imię, bo jakoś Ciebie nie pamiętam- spytał
- Niby po co miałaby, czekać na ciebie- odpowiedziałam ze złością
- No wiesz taka ładna dziewczyna w takiej szkole, myślałem, że
jesteś jedną z moich lasek- spojrzałam na niego wrogo, co za palant?
- Nie na pewno nie jestem twoją laską.
-Czyli jesteś nową uczennicą.
-Tak, a tobie nic do tego- teraz już prawie krzyczałam
- Nie tak ostro dziewczyno, mój wuja jest dyrektorem tej szkoły, więc w każdej chwili może cię wyrzucić.
-To super! Już mnie wywalił mogę sobie iść?
-Czemu cię nie ma na lekcji-spytał jakby nigdy nic.
A czemu ciebie tam nie ma? Nie przejmuj się mną nie jesteś moim ojcem.
- Już ci mówiłem mój wuja nie może mnie wywalić, a ja to po prostu
wykorzystuję.Jestem Adam- wyciągnął rękę. Zaśmiałam się na to, wstałam i
bez zastanowienie weszłam do klasy.
-Dzień dobry- powiedziała gruba pani w obcisłym szarym swetrze i
jasnych dżinsach -Ty jesteś nową uczennicą? Rozumiem, że się zgubiłaś.
W tej chwili do klasy wszedł Adam z uśmiechem na twarzy- Albo ktoś
cię zatrzymał. Oh Adamie. Nie wolno podrywać nowych uczennic i
sprowadzać je na złą drogę. Magda tak? Opowiedz nam skąd jesteś? Czy się
przeprowadziłaś, a jeśli tak to dlaczego- czy ta baba nie jest zbyt
wścibska.
-Jestem z Torunia-zaczęłam
-Przeprowadziłaś się z rodzicami?
-Nie przyjechałam do ojca. Rodzice rozwiedli się dawno temu.
-A dlaczego przyjechałaś do ojca?- westchnęłam. Czy to ma
jakiekolwiek znaczenie. Czy ta kobieta musi wszystko o wszystkich
wiedzieć.
-Czy to na prawdę panią interesuję-nauczycielka chyba trochę się zdenerwowała, ale mówiła dalej spokojnym głosem.
-Tak w tej szkole dużo rozmawiamy o życiu i problemach przyzwyczaj się do tej zasady.
-Dobrze już dobrze opowiem wszystkim mój życiorys. Wyrzucili mnie ze szkoły.
-Za co?
W tej chwili przyszedł mi do głowy pewien plan.
-Przyłapali mnie jak uprawiałam seks w szatni.
Nauczycielka milczała, wszyscy milczeli tylko Adam się zaśmiał.
-To... to..
-No co ty przecież żartowałam kto uprawia seks w szatni? W tych
czasach są do tego dużo wygodniejsze miejsca. A tak na marginesie to
wyrzucili mnie za palenie trawki, a wcześniej jeszcze trochę
narozrabiałam. Wie pani nie chodziłam do szkoły, wagarowałam takie
sprawy. Moja mama nie mogła sobie ze mną poradzić i wysłała mnie do tej
durnej szkoły.
-Licz się ze słowami
-Przecież kazała mi pani opowiadać o swoim życiu mówię tylko prawdę.
W klasie panowała cisza
-jeszcze palisz?
- Czasami, ale niech się pani o mnie nie martwi poradzę sobie.
-Widzę, że będzie ciężko. Jesteś nowa więc dzisiaj przymknę na to oko , ale od jutra masz nosić mundurek.
-Wątpię że założę coś tak beznadziejnego
-Coś ty powiedziała.
-Przepraszam , ale uważam że nikt nie ma prawa mówić jak mamy się
ubierać. każdy ma swój własny styl i tego powinniśmy się trzymać. To tak
jakby pani kazała mi słuchać disco polo to się nazywa narzucanie
poglądów. Rozumiem są jakieś granicę trzeba się ubierać przyzwoicie no
ale mundurki? kto to wymyślił?
-To idź z tym do dyrektora, a teraz siadaj i siedź cicho. Ławki były
pojedyncze ustawione w czterech rzędach jeden pod ścianą dwa na środku i
jeden pod oknami. Usiadam w pierwszej lepszej jak się okazało koło
Adama
-niezła jesteś-powiedział, każdy to oczywiście usłyszał włącznie z panią- Madziu musimy się umówić.
-Spadaj dupku -odpowiedziałam ostro. W swoim życiu miałam wielu
facetów. Znałam się na rzeczy umiałam flirtować i dobrze całować.
Ale nie chciałam umawiać się z takim głupkiem. Pragnęła czegoś więcej, tylko tak na prawdę nie wiedziała czego. Może miłości?
-powiedziałam, że masz być cicho warknęła nauczycielka. No cóż nie
ma co szkoła zapowiada się super. Może zaprzyjaźnię się z jakąś
kujonkom, zacznę ubierać poważnie. Zamiast imprezować będę się uczyć. A
chłopcy to będą dla mnie partnerzy do zadań na chemii. No jasne, bo
wszyscy potrafią się tak szybko zmieniać.
Nastoletnia Magda po wielkiej aferze przeprowadza się do swojego ojca. Jest pesymistycznie nastawiona do wszystkiego.Nie zamierza się z nikim przyjaźnić. Jednak poznaje tam śmiałego, zarozumiałego Adama, który zmieni w jej życiu wszystko.Chłopak na swoim koncie długą listę dziewczyn. Ale Magda nie okaże się łatwą zdobyczą.Adam sprawi, że serce dziewczyny nie raz zabije szybciej.Jak miłość może zmienić drugiego człowieka? Ile jesteśmy w stanie poświęcić dla ukochanej osoby. Zapraszam do czytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz