wtorek, 9 lipca 2013

Poczuj to (fragment 2)

Czwartek nadszedł zbyt szybko. W szkole początek roku trwał zaledwie 15 minut. Właściwie to pół godziny, ale spóźniłam się trochę , czego i tak nikt nie zauważył. W sobotę poszłam do klubu i trochę za dużo wypiłam. Wróciłam do domu w niedzielę nad ranem z ogromnym kacem. Resztę dna przespałam w swoim pokoju.Ojca nawet nie widziałam na oczy. Rozmawiałam z nim tylko przez telefon. Mówił , że strasznie się cieszy iż jestem już na miejscu i podobne brednie. jasne, gdyby się cieszył to chociażby się przywitał. Osobiście. Pani dyrektor pozwoliła iść każdemu do domu. Wcześniej każdy z wychowawców klas rozdał plany lekcji. Nawet nie patrzyłam na uczniów. Wiedziałam jacy oni są i czego się można po nich spodziewać.Poszłam do sekretariatu, który znajdował się na górze po jakieś papiery i legitymację szkolną. Sekretarka życzyła jej miłego dnia. Wyszłam ze szkoły.Co miała robić? Czułam się okropnie, chciało mi się wymiotować. Już odechciało mi się chodzić do szkoły, a nawet nie miałam ani jednej lekcji. Na imprezę było za wcześniej, a poza tym i tak miałam już porządnego kaca. Postanowiłam iść na zakupy, bo nic tak nie poprawia humoru jak kilka nowych ciuszków.




Przecież musiał nadejść ten dzień. Dla każdego pierwszy dzień w szkole byłby fajny. No ale ja nie jestem każdym, a moja szkoła do fajnych nie należała. Była za pięć ósma. Wszyscy stali przed salami i bardzo cicho rozmawiali. Nikt nie krzyczał, niektórzy mówili nawet szeptem. Wszyscy patrzyli się na mnie, rozmawiali o mnie. A może mi się tylko wydawało. Szłam przed siebie nie zważając na to. Na zielonych ścianach wisiały fotografie, dyplomy za różne konkursy i inne wyróżnienia. Zadzwonił dzwonek. Weszłam do toalety. Miałam spóźnić się na pierwszą lekcję?
Często się spóźniałam, ale jej mama zagroziła mi, że jeśli wywalą mnie z tej szkoły to wyśle mnie do poprawczaka. Było mi wszystko obojętne. Minęło pierwsze 10 minut lekcji. Weź się w garść pomyślałam. Poprawiłam krótką dżinsową spódniczkę i obejrzałam się w lustrze. Wszystko było idealnie. Jasne, proste włosy opadały na ramiona. Oczy pomalowane beżowym cieniem iskrzyły się, a długie czarne rzęsy dodawały uroku.Za to usta aż prosiły się o pocałunek. Dobry błyszczyk zawsze zdziała cuda. Wyciągnęła z niebieskiej torby Adidasa plan zajęć. Pierwszy był język Polski w sali numer 14. Ruszyłam korytarzem, dotarłam do końca czyli sali numer 6. Czyli muszę iść na górę. Dotarłam do sali i już chciałam wejść, ale nie dałam rady, coś mnie powstrzymało. Usiadłam na ławce obok, oparłam łokcie o kolana i spuściłam głowę. Nie wiedziałam ile czasu minęło, wróciłam na ziemię gdy usłyszałam damski głos.
-Oh ,było wspaniale. Jesteś taki świetny. Zobaczymy się jeszcze- urwała na chwilę- kochanie?
Odpowiedział jej ładny chłopięcy głos
-Zadzwonię do Ciebie
-Super- szczupła wysoka blondynka pocałowała go, ale on po chwili ją odepchnął.Pokiwała mu na pożegnanie i sobie poszła.On był strasznie przystojny. Miał ciemnobrązowe półdługie włosy, zakrywające uszy. grzywka opadała mu na czoło. Jego zielone oczy spojrzały na mnie. uśmiechnął się i podszedł do mnie
- Cześć kotku, czekasz na mnie? Jak masz na imię, bo jakoś Ciebie nie pamiętam- spytał
- Niby po co miałaby, czekać na ciebie- odpowiedziałam ze złością
- No wiesz taka ładna dziewczyna w takiej szkole, myślałem, że jesteś jedną z moich lasek- spojrzałam na niego wrogo, co za palant?
- Nie na pewno nie jestem twoją laską.
-Czyli jesteś nową uczennicą.
-Tak, a tobie nic do tego- teraz już prawie krzyczałam
- Nie tak ostro dziewczyno, mój wuja jest dyrektorem tej szkoły, więc w każdej chwili może cię wyrzucić.
-To super! Już mnie wywalił mogę sobie iść?
-Czemu cię nie ma na lekcji-spytał jakby nigdy nic.
A czemu ciebie tam nie ma? Nie przejmuj się mną nie jesteś moim ojcem.
- Już ci mówiłem mój wuja nie może mnie wywalić, a ja to po prostu wykorzystuję.Jestem Adam- wyciągnął rękę. Zaśmiałam się na to, wstałam i bez zastanowienie weszłam do klasy.
-Dzień dobry- powiedziała gruba pani w obcisłym szarym swetrze i jasnych dżinsach -Ty jesteś nową uczennicą? Rozumiem, że się zgubiłaś.
W tej chwili do klasy wszedł Adam z uśmiechem na twarzy- Albo ktoś cię zatrzymał. Oh Adamie. Nie wolno podrywać nowych uczennic i sprowadzać je na złą drogę. Magda tak? Opowiedz nam skąd jesteś? Czy się przeprowadziłaś, a jeśli tak to dlaczego- czy ta baba nie jest zbyt wścibska.
-Jestem z Torunia-zaczęłam
-Przeprowadziłaś się z rodzicami?
-Nie przyjechałam do ojca. Rodzice rozwiedli się dawno temu.
-A dlaczego przyjechałaś do ojca?- westchnęłam. Czy to ma jakiekolwiek znaczenie. Czy ta kobieta musi wszystko o wszystkich wiedzieć.
-Czy to na prawdę panią interesuję-nauczycielka chyba trochę się zdenerwowała, ale mówiła dalej spokojnym głosem.
-Tak w tej szkole dużo rozmawiamy o życiu i problemach przyzwyczaj się do tej zasady.
-Dobrze już dobrze opowiem wszystkim mój życiorys. Wyrzucili mnie ze szkoły.
-Za co?
W tej chwili przyszedł mi do głowy pewien plan.
-Przyłapali mnie jak uprawiałam seks w szatni.
Nauczycielka milczała, wszyscy milczeli tylko Adam się zaśmiał.
-To... to..
-No co ty przecież żartowałam kto uprawia seks w szatni? W tych czasach są do tego dużo wygodniejsze miejsca. A tak na marginesie to wyrzucili mnie za palenie trawki, a wcześniej jeszcze trochę narozrabiałam. Wie pani nie chodziłam do szkoły, wagarowałam takie sprawy. Moja mama nie mogła sobie ze mną poradzić i wysłała mnie do tej durnej szkoły.
-Licz się ze słowami
-Przecież kazała mi pani opowiadać o swoim życiu mówię tylko prawdę.
W klasie panowała cisza
-jeszcze palisz?
- Czasami, ale niech się pani o mnie nie martwi poradzę sobie.
-Widzę, że będzie ciężko. Jesteś nowa więc dzisiaj przymknę na to oko , ale od jutra masz nosić mundurek.
-Wątpię że założę coś tak beznadziejnego
-Coś ty powiedziała.
-Przepraszam , ale uważam że nikt nie ma prawa mówić jak mamy się ubierać. każdy ma swój własny styl i tego powinniśmy się trzymać. To tak jakby pani kazała mi słuchać disco polo to się nazywa narzucanie poglądów. Rozumiem są jakieś granicę trzeba się ubierać przyzwoicie no ale mundurki? kto to wymyślił?
-To idź z tym do dyrektora, a teraz siadaj i siedź cicho. Ławki były pojedyncze ustawione w czterech rzędach jeden pod ścianą dwa na środku i jeden pod oknami. Usiadam w pierwszej lepszej jak się okazało koło Adama
-niezła jesteś-powiedział, każdy to oczywiście usłyszał włącznie z panią- Madziu musimy się umówić.
-Spadaj dupku -odpowiedziałam ostro. W swoim życiu miałam wielu facetów. Znałam się na rzeczy umiałam flirtować i dobrze całować.
Ale nie chciałam umawiać się z takim głupkiem. Pragnęła czegoś więcej, tylko tak na prawdę nie wiedziała czego. Może miłości?
-powiedziałam, że masz być cicho warknęła nauczycielka. No cóż nie ma co szkoła zapowiada się super. Może zaprzyjaźnię się z jakąś kujonkom, zacznę ubierać poważnie. Zamiast imprezować będę się uczyć. A chłopcy to będą dla mnie partnerzy do zadań na chemii. No jasne, bo wszyscy potrafią się tak szybko zmieniać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz